Witaj, świecie!

Każdy kto miał jakieś doświadczenie z platformą blogową WordPress wie co oznaczają słowa z tytułu tego wpisu. To powitanie będące pierwszym wpisem utworzonym przez autorów platformy dla wielu, będącym na początku swojej przygody z blogowaniem.

Dla mnie wydaje się idealnie oddawać to co powinno zawierać się w pierwszym wpisie na nowo utworzonym blogu. Zatem witaj, świecie! Witaj, Czytelniku i Czytelniczko! Witajcie, Ojcowie i Matki! Witajcie wszyscy Ci, którzy trafiliście tutaj szukając inspiracji do podróży z dziećmi, do wspólnych rodzinnych przeżyć oraz stawianiu czoła współczesnemu ojcostwu i wyzwaniom, które ojcom stawia dzisiejszy świat.

Moja przygoda, jako ojca zaczęła się oficjalnie nieco ponad miesiąc temu, w dniu w którym urodziła się moja córka. Nieoficjalnie zaczęła się już wiele lat wcześniej, kiedy dorastałem i przygotowywałem się do tej roli. Kiedy umacniała się we mnie decyzja o założeniu rodziny i sprawdzaniu się w roli ojca. Ojca współczesnego, nowoczesnego, ojca na miarę dwudziestego pierwszego wieku, który jest świadomy, który rozumie swoje miejsce w życiu dziecka i zdaje sobie sprawę z tego, jak kluczową postacią dla jego rozwoju to miejsce odgrywa.

Dlaczego założyłem bloga? Czego będzie dotyczył i dlaczego uważam, że będzie wyjątkowy? To pytania, które sam zadawałem sobie od dłuższego czasu. Obserwując mężczyzn, którzy żyją w moim otoczeniu, widzę że wielu ma wątpliwości związane z zostaniem ojcem. Rozmawiając z wieloma czuję, że istotną jest obawa o konieczność całkowitej zmiany swojego sposobu życia, zrezygnowania z pasji i tego co ich cieszy, rezygnacja z dobrodziejstw współczesnego świata, który oferuje dzisiaj tak wiele.

Chciałbym, żeby ten blog był moim manifestem. Swoistą relacją z mojej ojcowskiej podróży i dowodem na to, że można wychować dzieci na szczęśliwe i pewne siebie osoby, jednocześnie budując z nimi trwałe więzi, nie porzucając przy tym swoich pasji i nie wyrzekając się przyjemności korzystania z życia i wspaniałości dzisiejszego świata, który nigdy wcześniej nie był tak dostępny.

Czy mam rację? Czy może to tylko wiara w utopię, będąca efektem pierwszego zachwytu swoim nowo narodzonym dzieckiem? Dowiecie się tego, a może raczej razem dowiemy się, podążając za mną przez kolejne wpisy i śledząc moją podróż. Niech ta lektura będzie przyjemna i stanowi źródło inspiracji. Cześć!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *